Archiwum 28 maja 2004


maj 28 2004 I chuj
Komentarze: 5

"To już jest koniec, nie ma już nic, jesteśmy wolni, możemy iść"- te słowa dlugo zostana w mojej pamieci, a wiec to koniec. Wiedzialam, ze tego juz nie naprawie, sama nie chcialam, od kwietnia stalam sie w stosunku do niego obojetna, a wiec znalazl sobie inna dziewczyne ( z tego co wiem, to juz najprawdopodobniej beda razem). Czuje się wolna, ale kurwa mam sentyment.

Zielonka byla swietna. Zielona i na dodatek w procentach. Dzisiaj nie minelo z 5 h, jak już wylecialam z domu, ( po stasznie dlugim spaniu, od 6 rano do 8 30) i poszlam na impreze. Oczywiscie, ze nie liczac tego ze bylam zmulona, to musialam jeszcze pic i wziac jednego bucha. (pobilam rekord w piciu, yeach)

Było fajnie, mogło być lepiej. Przyznaje się, że byłoby super gdyby sie jednak cos polepszylo, jednak wynikla tez sprawa mojej kumpeli, ktora zarazem jest dziewczyna jego najlepszego kumpla. A wiec nie bylo wiele okazji, aby zlapac z nim kontakt, a poza tym- od razu bylam zimna co do niego, omijalam go caly czas wzrokiem.- nie zaluje.

Ta sprawa jest jeszcze młoda, wiec dlatego wybaczam sobie, że od 3 dni pare razy na dzien mysle. I tak pobilam rekord, bo wytrzymalam az 2 dni bez placzu. Kreci mi sie dalej w glowie, spac mi sie cholernie chce.

Wiec moje motto znow "jak nie ten to inny". Tylko wedlug mnie lepiej cierpiec z milosci , niz nie zyc dla nikogo. A wiem, ze nie szybko sobie znajde chlopaka, ktory bedzie mi odpowiadal. Mówi się trudno, dalej trzeba żyć samemu..

A to wszysko przez moja niepewnosc, brak wiary, brak pewnosci siebie, obojetnosc etc.   

I chuj- pasuje on do notki, jest to nawiazanie do tego, ze w autobusie wraz z moja przyjaciolka na gume do zucia przykleilysmy kartke z napisem "i chuj" na szybe. Ludzie byli zdziwieni.

Ja tez jestem zdziwniona tym obrotem moich spraw

chusteczki : :