Komentarze: 3
Wczoraj mi poraz pierwszy nie chcial chodzic zasrany net! Nie mogłam nic napisać.
Zrozumiałam wczoraj chyba wszystko. Nie dziwie sie, ze sie skonczylo. Czytalam rozmowy nasze na gg, przypominalam sobie jak to bylo, od razu po tych wszystkich zdarzeniach. Bardzo sie staral. Powtarzal mi niejednokrotnie, ze go tamte rzeczy nic nie interesuja, itp. Nic nie robiłam. Nie wyrzucam sobie nic, bo na prawde nie mialam ochoty. Już w kwietniu przestalam walczyc, przez nie. Dlatego gdzies tak juz w maju skonczyl sie starac. Przeciez nawet jadąc jeszcze w autobusie, nie wiedzac jeszcze nic o nim nowego, w poniedzialek, powiedzialam Agatce, ze nawet kiedy zobacze, ze sie stara to tak to bede chciala spierdolic. Tak widzialam, ze mnie obserwuje. Oczywiscie nie zwracam na niego uwagi... Pomogł mi tylko. Tylko ogolnie przykro mi, ze sie skonczylo, bo bylo bardzo fajnie. Przeciez jestem czlowiek i cos czuje. Ale moze zle, ale uzmyslowilam sobie, ze to uczucie bylo zakazane. Sentyment dalej mam, i chyba sie go nie pozbede. Nawet nie potrzebuje tego zlikwidowac u mnie w srodku. Teraz trzymam kciuki, aby udalo mu sie z tamta dziewczyna.
Ach, ja to jestem dziwna, zawsze wszyscy mi mowili, ze mam inne podejscie do tych spraw. Moze dlatego, ze jestem wodnik.
Moje serce, uwalniało sie od niego juz 2 miesiace temu. Jednak dalej czulam, ale nie pokazywalam nic, pelna olewka. Kiedys mi nawet powiedzial, czy ja chce byc szczesliwa? Ze chyba sie ranie, nie pokazujac nic temu chlopakowi. ( Bo to był wtedy ten fajny okres, w ktorym udawalismy ze cos do osob trzecich czujemy :P) Tak sie teraz jednak zastanawiam, czy podjelam sluszna decyzje, przeciez ich tak nie bede widziec juz tak czesto po zakonczeniu roku szkolnego, i bylo sens pieprzyc sobie ta sprawe? Ale wiem, ze bym inaczej nie potrafila...
Moze po prostu nie doroslam do walki o moje uczucia?