Archiwum maj 2004


maj 31 2004 uczucia nigdy nie sa proste...wystarczy je...
Komentarze: 3

Wczoraj mi poraz pierwszy nie chcial chodzic zasrany net! Nie mogłam nic napisać.

Zrozumiałam wczoraj chyba wszystko. Nie dziwie sie, ze sie skonczylo. Czytalam rozmowy nasze na gg, przypominalam sobie jak to bylo, od razu po tych wszystkich zdarzeniach. Bardzo sie staral. Powtarzal mi niejednokrotnie, ze go tamte rzeczy nic nie interesuja, itp. Nic nie robiłam. Nie wyrzucam sobie nic, bo na prawde nie mialam ochoty. Już w kwietniu przestalam walczyc, przez nie. Dlatego gdzies tak juz w maju skonczyl sie starac. Przeciez nawet jadąc jeszcze w autobusie, nie wiedzac jeszcze nic o nim nowego, w poniedzialek, powiedzialam Agatce, ze nawet kiedy zobacze, ze sie stara to tak to bede chciala spierdolic. Tak widzialam, ze mnie obserwuje. Oczywiscie nie zwracam na niego uwagi... Pomogł mi tylko. Tylko ogolnie przykro mi, ze sie skonczylo, bo bylo bardzo fajnie. Przeciez jestem czlowiek i cos czuje.  Ale moze zle, ale uzmyslowilam sobie, ze to uczucie bylo zakazane. Sentyment dalej mam, i chyba sie go nie pozbede. Nawet nie potrzebuje tego zlikwidowac u mnie w srodku. Teraz trzymam kciuki, aby udalo mu sie z tamta dziewczyna.

Ach, ja to jestem dziwna, zawsze wszyscy mi mowili, ze mam inne podejscie do tych spraw. Moze dlatego, ze jestem wodnik.

Moje serce, uwalniało sie od niego juz 2 miesiace temu. Jednak dalej czulam, ale nie pokazywalam nic, pelna olewka. Kiedys mi nawet powiedzial, czy ja chce byc szczesliwa? Ze chyba sie ranie, nie pokazujac nic temu chlopakowi. ( Bo to był wtedy ten fajny okres, w ktorym udawalismy ze cos do osob trzecich czujemy :P) Tak sie teraz jednak zastanawiam, czy podjelam sluszna decyzje, przeciez ich tak nie bede widziec juz tak czesto po zakonczeniu roku szkolnego, i bylo sens pieprzyc sobie ta sprawe? Ale wiem, ze bym inaczej nie potrafila...

Moze po prostu nie doroslam do walki o moje uczucia?

chusteczki : :
maj 29 2004 Jednym słowem, gestem, ruchem, myślą
Komentarze: 9

"Dojrzewała do zakochania szczyptę za późno, gdy wkradł się już obcy ton, który wszystko popsuł"

Dużo teraz mam nauki, na każdej lekcji coś zdaje. No ale coż - trzeba dostac sie do dobrego liceum. Kiedy ja weszcie przestane pić? :) Dzisiaj, też, a jak! Jest w moim zyciu ostatnio świetnie, no ale męczy mnie dalej to. Mówiąc szczerze, kurwa, jakim mówiąc- przecież stukam w klawiature. A wiec: piszac szczerze- nie dałam sobie nawet szansy. Trudno. Nie żałuję, chyba. Ale źle się czuję, ciagle zamulając sobie: ze to koniec. Niestety.

"Skąd się wzięły takie pustynie? Otchłanie piasków i mizerne resztki bodiaków? Wymarłe krajobrazy, gdzie nie wsmyknie się nawet cień ptaka i wielbłada? Wyschniete jeziorka, iskrzące się solą? Pustka za pustką? Jakby śmierć tędy przemknęła jałowym tchnieniem. Nie ma nic. Nie pozostanie nic. Cokolwiek było, nie bedzie. Życie? Wieczne marnotractwo."

ice

chusteczki : :
maj 28 2004 I chuj
Komentarze: 5

"To już jest koniec, nie ma już nic, jesteśmy wolni, możemy iść"- te słowa dlugo zostana w mojej pamieci, a wiec to koniec. Wiedzialam, ze tego juz nie naprawie, sama nie chcialam, od kwietnia stalam sie w stosunku do niego obojetna, a wiec znalazl sobie inna dziewczyne ( z tego co wiem, to juz najprawdopodobniej beda razem). Czuje się wolna, ale kurwa mam sentyment.

Zielonka byla swietna. Zielona i na dodatek w procentach. Dzisiaj nie minelo z 5 h, jak już wylecialam z domu, ( po stasznie dlugim spaniu, od 6 rano do 8 30) i poszlam na impreze. Oczywiscie, ze nie liczac tego ze bylam zmulona, to musialam jeszcze pic i wziac jednego bucha. (pobilam rekord w piciu, yeach)

Było fajnie, mogło być lepiej. Przyznaje się, że byłoby super gdyby sie jednak cos polepszylo, jednak wynikla tez sprawa mojej kumpeli, ktora zarazem jest dziewczyna jego najlepszego kumpla. A wiec nie bylo wiele okazji, aby zlapac z nim kontakt, a poza tym- od razu bylam zimna co do niego, omijalam go caly czas wzrokiem.- nie zaluje.

Ta sprawa jest jeszcze młoda, wiec dlatego wybaczam sobie, że od 3 dni pare razy na dzien mysle. I tak pobilam rekord, bo wytrzymalam az 2 dni bez placzu. Kreci mi sie dalej w glowie, spac mi sie cholernie chce.

Wiec moje motto znow "jak nie ten to inny". Tylko wedlug mnie lepiej cierpiec z milosci , niz nie zyc dla nikogo. A wiem, ze nie szybko sobie znajde chlopaka, ktory bedzie mi odpowiadal. Mówi się trudno, dalej trzeba żyć samemu..

A to wszysko przez moja niepewnosc, brak wiary, brak pewnosci siebie, obojetnosc etc.   

I chuj- pasuje on do notki, jest to nawiazanie do tego, ze w autobusie wraz z moja przyjaciolka na gume do zucia przykleilysmy kartke z napisem "i chuj" na szybe. Ludzie byli zdziwieni.

Ja tez jestem zdziwniona tym obrotem moich spraw

chusteczki : :
maj 23 2004 Przygotowania
Komentarze: 10

Wreszcie! Jade na zielona szkole,( na 5 dni :D ) oby nie bylo tak zjebanie, jak sie zapowiada przez kurwe.(wyjasnienie=> notka wczesniej). Teraz trwaja przygotowania, no a jak! Dowiem się jak jest na prawdę z nim. I dobrze. Tylko, zeby nie bylo przypalu z alkoholem etc. Hehe, wtedy to juz do smiechu nie bedzie.

Wreszcie w swoim zyciu, jakby uczestnicze, ten caly tydzien, byl o wiele bardziej dla mnie meczacy- siedzienie, przepraszam lezenie pod koldra caly czas.. Nudne, nieprzydatne. Cały czas o nim myślę, już mam dość, ale nie potrafię wytłumaczyć to mojemu sercu. Nie mam nawet po co myśleć, bo przez ostatni tydzien nic nie było- ale cóż- moje wnetrze dalej nie jest nim nasycone.  Oby było dobrze, bo tak mi już brak....

"Bądź tam, zawsze ze mną"

chusteczki : :
maj 22 2004 "Używaj miła duszo; masz wszystkiego dobrego...
Komentarze: 10

Pierwszy dzien wolności. Od tygodnia nie przekroczyłam progu mojego mieszkania.. Ach, co to za uczucie... Już się lepiej czuję. Zimno jest na dworze, nie lubię takiej pogody. Wychowawczyni to kurwa, innego określenia nie mogę znaleźć: chce moja klasę na zielonej szkole udupić z pierwszakami. 

Lubię (może nie lubię-ale tak wychodzi) komplikować swoje sprawy ( i to najcześciej w mojej głowie - występują tu tacy aktorzy jak pani myśl, przemyśłenia, fakty, wyobraznia i pan od komplikowania) Robię z niczego coś. A przecież tak wiem, że bedzie zupełnie inaczej niż w mojej chorej wyobraźni. Smieję się, z... z siebie. Jestem komiczna, staram się być poważna, albo robić tą sprawą poważną. Gubię się, nie umiem niczemu zaradzić, nie umiem powiedzieć sobie "stop" w sprawach tj. nie zadręczanie się już tym, przechodząc do jedzenia słodyczy. No nie potrafię.


"Zgubiłam drogę kolejny raz...
nie tedy idę , nie tedy co trzeba...
blagalnym wzrokiem gapię się w kierunku nieba..."

chusteczki : :