Komentarze: 16
Wreszcie.Czulam sie jak odretwiala szprotka w puszce, ktora wreszcie grubym widelcem oderwano od blaszki. Wczoraj to nadeszlo i przekroczylam prog mieszkania. Czuje sie normalnie fizycznie i psychicznie. Moj rozklad zajec powrocil troche na miejsce. To znaczy spotykam sie ze znajomymi :) Cieszy mnie pare rzeczy, w szczegolnosci jedna, ktora sie rozwija. To chyba ostatnie blogie dni... Trzeba przywyczajac sie do wczesnego wstawania. A zeby to szlag trafil! :)
Nuda, nuda
pecznieje czas
coraz blizej podchodzi Mars
Nie bawi mnie nic
Strawberry truskawkowe na bezbarwne dni
A.Nosowska